Krzysztof Kosowski
Krzysztof

Urodził się w 1963 roku w Jabłonowie Pomorskim. W 9 roku życia na skutek porażenia prądem elektrycznym utracił ręce.

Przez dwa lata studiował historię sztuki na Uniwersytecie Wrocławskim. Maluje ustami i stopą, stosując różne techniki - najczęściej olej, akwarelę i pastelę. Inspiracje do swoich prac czerpie z baśni, mitów, świata wyobraźni oraz otaczającej go rzeczywistości. Mieszka z żoną i dziećmi w Grudziądzu.

Do Światowego Związku Artystów Malujących Ustami i Nogami należy od 1988 roku.

Z Wydawnictwem "Amun" współpracuje od początku jego działalności - od roku 1993.

"W obrazach, które maluję, staram się łączyć różne nastroje i wątki - często zawierają one nutkę nostalgii i ironii lub satyry. Ludzie różnie odbierają te obrazy. Staram się, żeby były one wielopoziomowe. Nie chcę nikomu narzucać swojego sposobu widzenia czy odbioru".

"Trudno jest mi powiedzieć, które "dziecko" jest najbardziej ukochane. Lubię malować motywy baśniowe, różne połączenia naczyń ceramicznych, serie bałwanków. Przy sztalugach spędzam dużo czasu, chociaż nie namalowałem wielu prac. Dużo czasu pochłania mi malowanie szczegółów".

"Kiedy miałem ręce, malowałem jak każde dziecko w szkole. Rodzice dawali mi pisaki i ołówki, żebym coś rysował. Kiedy po wypadku znalazłem się w szpitalu w Warszawie, a później w Poznaniu, były tam prowadzone zajęcia rehabilitacyjne, na których próbowałem malować. To był początek malowania ustami. Dużo zawdzięczam pani profesor Wandzie Szuman z Torunia oraz satyrykowi Tadeuszowi Mrozowi z Wrocławia, którzy wywarli znaczny wpływ na moją twórczość".

"W dzieciństwie, granica między światem realnym a baśniowym jest bardzo płynna, dopiero później się wyraźnie zaznacza. Myślę jednak, że w każdym z nas pozostaje coś z tamtego okresu i nie trzeba tego porzucać. Elementy bajkowe docierają podświadomie do każdego, chyba że ktoś jest już tak bardzo sztywny, że w ogóle tego nie czuje".

"Powroty dorosłych do dzieciństwa wcale nie muszą oznaczać infantylności, a raczej są pewnym wzbogaceniem dorosłości".

"Chciałbym namalować coś, co jeszcze drzemie w mojej podświadomości. To nie będzie coś niezwykłego i wielkiego, ale wiem, że chcę wypowiedzieć coś, czego jeszcze nie potrafię wyrazić do końca, i czekam, żeby się wyłoniło".